Sometimes tolerance is another name for indifference._____________________________________________________________
Wielkimi krokami zbliżała się zima. Był
rok 2000, a
osiemnastego listopada zaczął już padać biały puch, powoli przykrywając całą ziemię pod kołderką. W szpitalu życie toczyło się na porządku dziennym - dzieci się rodziły, a ludzie umierali.
Właśnie tego dnia, kiedy śnieg zaczął po raz pierwszy padać, przyszedł na świat
Daray O'Sillow, jednocześnie pozbawiając sił życiowych swojej matki. Kobieta nigdy nie była dobrego zdrowia, a jej mąż miał na względzie jedynie dziecko, które ona nosiła. Nie wiedział, że tych dzieci było dwoje. Bliźniaki. Chłopiec i... Martwa dziewczynka.
Ojciec Daraya wyprawił cichy pogrzeb, a chłopca wychował w solidnej dyscyplinie w mieście
Sligo, znajdującym się w
Irlandii.
_____________________________________________________________
Daray z opowieści ojca i ze zdjęć znajdujących się w domu, wiedział dosyć sporo o matce. Był do niej podobny z charakteru, przynajmniej tyle udało mu się dowiedzieć. Ani matka, ani ojciec nie pochodzili z Cor, a tym bardziej ich przodkowie nie należeli do takowych istot. To - i badania genetyczne - uświadczyły go, że należy do rasy
ludzkiej. Ojciec już od dawna szkolił go, aby ten dołączył do
HERIDY, a po jego śmierci, od razu mu się udało. Trochę to trwało, jednak stał się na tyle dobry w swojej profesji, że aktualnie
szkoli zwiadowców.
_____________________________________________________________
Mimo, że Daray nigdy nie poznał swojej matki, wiele o niej słyszał i obserwował na zdjęciach. Rozumiał, dlaczego ludzie mówili, że był do niej złudnie podobny. Wszyscy przyjaciele i sama rodzina wspominała o jej bladej karnacji, ciemnych jak noc włosach, kobaltowych oczach oraz tym nieodłącznym uśmiechu.
Nic dziwnego, że byli zawiedzeni wraz z dorastaniem dziecka tej wspaniałej kobiety.
Daray jest prawie chorobliwie blady, przez co unika mocnego światła. Ciemne, niebieskie oczy ukrywają w sobie wiele emocji, chociaż ciężko je dokładnie odczytać. Przenikliwe spojrzenie niejednego peszy, ale sam członek HERIDY, nie rozumie tych ludzi. Nie uważa, żeby był dla nich oschły. Im się tak po prostu wydaje, bo już niejednokrotnie każdy z ludzi usłyszał z jego wąskich warg najszczerszą - i często bolesną - prawdę. Ten mężczyzna nigdy nie był nauczony do oszukiwania i lizusostwa. Woli najboleśniejszą prawdę od najpiękniejszego kłamstwa. Nienawidzi wręcz tego, że ludzie usiłują go wprowadzić w błąd bądź wpuścić w jakiś kanał! Właśnie dlatego zawsze obstawia, że ktoś może nie być z nim szczery. Tak, należy do pesymistów, ale po trochu i optymistów. To nie tak, że z góry zakłada najgorszy scenariusz. On się na niego przygotowuje, jednak ma nadzieję na lepsze zakończenie. Przecież nikt nie chciałby spełnienia się najgorszego z możliwych scenariuszy! A zresztą, taki najciężej spełnić. W takim wypadku, każda inna sytuacja powinna zadowolić Daraya.
Podłużna twarz oraz smukła budowa ciała, daje wrażenie, że jest on wyższy... przynajmniej, kiedy patrzy się na niego z większej odległości. Niestety, przynależny do zwiadowców, ma zaledwie metr siedemdziesiąt. Jednak niski - jak na mężczyznę - wzrost nadrabia błyskotliwością jak i formą fizyczną, do której nie można zarzucić mu zaniedbania. Jego mięśnie może i ciężko zauważyć przez mundur, jednak kadeci są pod wrażeniem, kiedy widzą go w akcji lub na treningach. Jest on podziwiany ze względu na swoje umiejętności, więc mimo pozornie oschłego zachowania, posiada dość duży autorytet w organizacji.
Mężczyzna nie jest jednak obojętny względem kadetów jak i współpracowników. Jeżeli ktoś jest w niebezpieczeństwie, ruszy na pomoc. Pierw oczywiście oceni sytuację, aby wiedzieć czy taka akcja ma w ogóle możliwość powodzenia. Jest typem analityka, aczkolwiek nikt mu jeszcze tego nie zarzucił jako wady. No chyba, że podczas akcji dostaje jakiegoś żółtodzioba. Nie, żeby nie potrafił pracować w grupie... On po prostu zna swoje możliwości i to ludzie wokół powinni dostosować się do jego wymagań, a nie na odwrót! Mimo, że niski i może być celem pośmiewisk, osoba usiłująca mu się sprzeciwić, szybko dostanie porządną reprymendę i pięknie będzie chodzić według życzenia Daraya.
Nie uważa istot z Cor za ludzi, wręcz przeciwnie! Zwierzęta bądź insekty, których trzeba się pozbyć jak najszybciej ze świata. Nie lekceważy ich, aczkolwiek czuje wstręt. Początkowo również odczuwał wstręt do ludzi genetycznie zmieszanych, jednak zmieniło się to, kiedy zapoznał się bardziej z tym tematem. Nie chodziło w końcu o to, że ktoś miał dziwną istotę w rodzinie! Ten uszczerbek mógł zostać spowodowany wyciekiem mocy. To nie była wina tych ludzi, że spotkało ich takie nieszczęście, dlatego też był tym, który popierał wprowadzenia takich osób w szeregi HERIDY i wykorzystanie ich umiejętności.
Nie toleruje braku dyscypliny. Nic dziwnego, że kadeci często na to narzekają. Jednak daje to swoje efekty, bowiem szkole on ludzi, którzy w przyszłości znajdują się w czołówce HERIDY.
Bezlitosny, kiedy w grę wchodzą istoty z Cor. Nie zabije kogoś, kto nie zagraża ludzkości, jednak wrogom z IRY nie daje nawet szansy na wytłumaczenie się. Czuje do nich obrzydzenie.
Przez swoje nastawienie, wydaje się być sadystą, który nie zważa na odczucia innych. Przynajmniej tak widzą go ludzie wokół. Jednak on doskonale wie, że ci z Cor mogą mieć rodziny, mogą chcieć żyć, mieć cel w życiu... Ale nie uważa, aby ich chęć zawładnięcia nie swoim światem, była fair. Owszem, gdyby dostosowali się pod rządy i wymagania ludzi, nie byłoby problemu. Jednak Daray po prostu nienawidzi braku dyscypliny i rządzenia się na cudzym terenie.
Jeżeli chodzi o coś, co może zdenerwować jego rozmówców to... Jego spokój. Ciężko wyprowadzić go z równowagi, a nawet jeśli już się to wydarzy to nie pokazuje tego po sobie. Był wychowywany w nauce, że okazywanie uczuć to słabość, więc nic dziwnego, że nauczył się tak dobrze nad sobą panować.
_____________________________________________________________
Jak na człowieka przystało, Daray
nie posiada mocy i chociaż dla niektórych byłoby to utrapienie, on to zwie istnym zbawieniem. Najpewniej nie wytrzymałby długo, wiedząc, że jest podobny do tych szarogęszących się istot z Cor! Ale to głównie dzięki temu żywionemu uczuciu nienawiści, tak świetnie
strzela i posługuje się
bronią palną. Również zna podstawy
samoobrony, bo w końcu musi i tego uczyć swoich kadetów, aby potrafili obronić zarówno siebie jak i innych.
Może to i rzadka umiejętność, jednak potrafi
nauczać. Wlewa wiedzę do głowy innych bez większych problemów. Potrafi dotrzeć nawet do tych najbardziej opornych, wytłumaczyć im coś w sposób najprostszy, jak tylko się da.
Gotować nie każdy powinien, jednak Daray musiał się nauczyć tego już jako dziecko. Nie wspominając już o
sprzątaniu, co zarówno jest jego umiejętnością jak i obsesją. Jest pedantyczny i nie potrafi pozbyć się tej cechy... Nawet nie próbuje tego zrobić, ale o tym już nie wypada mówić, prawda?
Nikt nie jest idealny, każdy musi mieć jakieś wady bądź słabości. Daray ma problemy z małymi pomieszczeniami - fachowo zwane
klaustrofobią - oraz
alergię na pyłki. Z pewnością nie utrzyma się go w
brudzie, o tym nie ma nawet mowy! Albo opuści takie miejsce, albo po prostu zabierze się za sprzątanie.
_____________________________________________________________
∅ Uwielbia używać ostrych przypraw.
∅ Do każdego posiłku pija herbatę.
∅ Trzy, a czasami i cztery razy w tygodniu stara się iść na siłownię bądź strzelnicę, utrzymując tym samym dobrą formę.
∅ Lubi zwierzęta, a te zmutowane jednocześnie go obrzydzają, jak i po trochu fascynują. W domu trzyma czarnego kotka, który ma zaledwie dziesięć miesięcy.
∅ Zawsze po powrocie z siedziby bądź z terenu, pierwsze co robi w domu to odkurzanie i wycieranie kurzy.
∅ O ile kucharzem jest całkiem dobry, o tyle cukiernikiem jest fatalnym.
∅ Od wiadomości w internecie czy w telewizji, preferuje gazety. Również w domu ma mnóstwo książek.
∅ Co najmniej raz w miesiącu stara się wybierać do teatru.
∅ Jego ulubionym kolorem jest zielony - a owocem pomarańcza.